poniedziałek, 10 marca 2025

Pasje Dominika

 Już kilka razy miałem okazję pisać na blogu o naszym uczniu, Dominiku Jaszaku z klasy III AT. No ale jak tu o Nim nie pisać skoro co jakiś czas, już nawet nie piszę zaskakuje, lecz osiąga kolejne sukcesy.


W miniony weekend, Dominik uczestniczył w Halowych Mistrzostwach Okręgu w Łucznictwie w kategorii open, które odbyły się w Zamościu. W zawodach tych, nasz uczeń, zajął III miejsce.



Zdjęcia trofeów pochodzą z konta Dominika na Facebooku. Jeżeli otrzymam od niego jakieś fotki z rywalizacji na torach łuczniczych w Zamościu, to uzupełnię ten wpis albo zamieszczę w kolejnym. Jak już zdążyłem poznać Dominika, to nie pozwoli mi długo czekać na kolejną okazję napisania o nim kilku zdań. I wcale nie mam na myśli tego wydarzenia, które dzisiaj w godzinach okołopołudniowych miało miejsce w naszej sali gimnastycznej. Mianowicie z inicjatywy naszego ucznia oraz pani Anny Klimowicz, szkolnej pani pedagog do zadań specjalnych odbył się pokaz rugby na wózkach. To kolejna po łucznictwie pasja sportowa Dominika. Z rozmowy wiem, że w najbliższym czasie planuje spróbować swoich sił w tenisie stołowym. Będzie to i dla mnie powrót do tego co miałem już okazję robić z naszym absolwentem sprzed ładnych paru lat, Mikołajem Komorem. Ale zanim Dominik spróbuje swoich sił przy zielonym stole, to obejrzyjcie krótką fotorelację z rugby na wózkach.


Drużyna w której gra Dominik nazywa się Brave Snails. Na co dzień trenuje ona w sali gimnastycznej VI LO przy ul. Mickiewicza. W dniu dzisiejszym jej członkowie rozegrali sparing u nas. Mecz trzyosobowych drużyn poprzedziła wspólna rozgrzewka. Oprócz uczestników meczu, aktywnie włączyli się w rozgrzewkę licznie zgromadzenie kibice w sali gimnastycznej oraz na balkonie.




W rugby na wózkach gra się piłką do siatkówki. Początek meczu przypomina natomiast koszykówkę, gdyż odbywa się on poprzez rzut sędziowski na środku boiska. O piłkę, wyrzucona przez sędziego pionowi w górę, walczą dwaj zawodnicy na wózkach stojących w kole środkowym boiska.



Później toczy się już właściwa gra. Jak zdążyłem się zorientować, chodzi o to, żeby zanieść piłkę poza linię końcową połowy przeciwnika, którą wyznaczają dwa "pachołki". Mało tego. Zawodnik zanoszący piłkę musi chyba przekroczyć tę linię jadąc na wózku tyłem. Wjazd przodem nie skutkuje zdobyciem punktu. W trakcie gry zawodnicy poruszający się na wózkach mogą do siebie podawać piłkę, mogą ją podejmować z powierzchni parkietu, a niosąc ją są zobowiązani do wykonania kozła. Nie udało mi się jednak zaobserwować i ustalić jaki dystans można przejechać bez kozła i ile kozłów można wykonać podczas przenoszenia piłki na całej długości boiska o ile oczywiście powiedzie się to zawodnikowi.




Jeżeli piłka opuści boisko przecinając linię boczną, to wprowadza się ją do podobnie jak rzutem z autu w koszykówce. Podczas rozgrywania piłki przez drużyny, można utrudniać grę przeciwnika poprzez blokowanie czy zasłony, tak jak to ma miejsce w koszykówce. 





Ze względu na moje obowiązki w Szkolnym Związku Sportowym Miasta Lublin, nie mogłem obejrzeć dzisiejszego sparingu do końca. Nie wiem zatem jak długo trwa taki mecz, z ilu części się składa i jakim wynikiem zakończyło się dzisiejsze spotkanie. Mam nadzieję dowiedzieć się tego wszystkiego od Dominika podczas jego przymiarki do gry w tenisa stołowego na wózku.

                                                                                        Piotr Nizioł