poniedziałek, 29 kwietnia 2024

Dzięki i powodzenia !!!

 W miniony piątek, tegoroczni maturzyści zakończyli swój rok szkolny i odebrali świadectwa ukończenia szkoły. Ten moment jest doskonałym momentem na podziękowania tym, którzy przez cały okres nauki, godnie i z sukcesami reprezentowali Zespół Szkół nr 1 im. Władysława Grabskiego, na arenach sportowych miasta i województwa. W tym roku szkolnym  mieliśmy 24 takich absolwentów. Wszyscy dostali podziękowania takiej treści jak poniżej.

 Ich nauka na Podwalu przypadła w szczególnym czasie. Przez prawie dwa lata współzawodnictwo szkół było zawieszone z uwagi na pandemię COVID 19. Mimo wszystko nie brakowało wartościowych osiągnięć w postaci medali i czołowych miejsc w Licealiadach miasta Lublin oraz wojewódzkich. Oto pełna lista wyróżnionych:

Sara Beć (IV DL), Karol Błaziak (V ETP), Anna Bork (V FTP), Katarzyna Drozd (IV DL), Igor Dziura (V ETP), Kacper Jakubas (V FTP), Mikołaj Jarowicki (IV AL), Wiktoria Karbowniczek (IV BL), Karolina Kotłowska (IV DL), Wiktor Lenard (V FTP), Jakub Marzec (V ETP), Marcel Mościcki (V FTP), Mikołaj Nieściór (V ATP), Szymon Sekuła (IV AL), Julia Smolińska (IV DL), Przemysław Stasieczek (V ETP), Mateusz Szlachetka (V ETP), Paweł Szymański (V FTP), Wiktoria Trojanowska (IV BL), Kacper Wilkowicz (IV AL), Weronika Winiarczyk (IV BL), Oliwier Wójtowicz (IV AL), Adrian Zygmunt (V ETP) i Amelia Żmuda (IV DL). 

Podczas piątkowej uroczystości w sali gimnastycznej, oprócz świadectw, nagród za wyniki w nauce i inne aktywności, był jak co roku miły akcent sportowy. Trójka z powyższej listy odebrała "Podziękowania" na forum szkoły w obecności zaproszonych gości, przedstawicieli rodziców i grona pedagogicznego. Miałem ten honor, że to ja towarzyszyłem p. Dyrektor Elżbiecie Sękowskiej w tej doniosłej chwili.

Foto: Katarzyna Nastaj, Dziennik Wschodni

Tymi wyróżnionymi byli: Sara Beć, Anna Bork i Adrian Zygmunt. Cała trójka reprezentowała nas z sukcesami w kilku dyscyplinach sportowych. W najbliższym czasie przygotuję i opublikuję obszerniejszą galerię naszych sportowców, którzy już za kilka dni przystąpią do egzaminów maturalnych. Jestem przekonany o tym, że i na tym polu poradzą sobie doskonale. Trzymam za Was kciuki.

                                                                                                                 Piotr Nizioł

niedziela, 28 kwietnia 2024

PRZYPOMINAJKA

 Tych, którzy jeszcze nie wiedzą, bo rzadko zwracają uwagę na naszą tablicę przy pokoju nauczycieli wychowania fizycznego, informuję, że planowane są rozgrywki piłkarskie o "PUCHAR PODWALA" oraz "WIOSENNY TURNIEJ TRÓJEK SIATKARSKICH" dla dziewcząt i chłopców. 



Szczegółowe informacje uzyskacie u organizatorów planowanych wydarzeń. "PUCHAR PODWALA" organizują wspólnie p. Kinga Niedbała i p. Robert Podlecki a "WIOSENNY TURNIEJ TRÓJEK SIATKARSKICH" p. Ewa Jóźwiak. Zgłoszenia drużyn można składać do organizatorów lub do swoich nauczycieli wychowania fizycznego. Zapraszamy do udziału.

                                                                                                    Piotr Nizioł

piątek, 26 kwietnia 2024

3x3 na 5

 Wczoraj, w hali I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica, odbyła się Licealiada chłopców w koszykówce 3x3. Wśród 16 startujących drużyn znalazła się także nasza reprezentacja, która wystąpiła w składzie: Szymon Bartoszek, Piotr Bilczuk, Rafał Janek i Kacper Sosnówka. Opiekunką naszej drużyny była p. Iwona Wysokińska.



Los przydzielił naszą drużynę do grupy IV, w której ich przeciwnikami były reprezentacje V i VIII LO oraz Zespołu Szkół Odzieżowo - Włókienniczych. 



W pierwszym spotkaniu podopieczni p. Iwony zmierzyli się z drużyną VIII LO. Od samego początku nasza ekipa dyktowała warunki na parkiecie i ostatecznie pokonała rywali 9 : 4.



W drugim meczu przeciwnikiem naszych chłopaków byli reprezentanci Zespołu Szkół Odzieżowo - Włókienniczych. Ten mecz także był jednostronnym widowiskiem i zakończył się wynikiem 8 : 1 dla nas. 


Ostatnim meczem w grupie było spotkanie z drużyną V LO, która w poprzednich edycjach Licealiady zawsze stawała na drodze naszych koszykarzy. Statystyki dotychczasowych spotkań nie były dla nas optymistyczne. Przed decydującym o pierwszym miejscu w grupie meczem nasi trochę porzucali sobie na bocznym koszu. Mecz rozpoczął się od wzajemnego "badania" rywali. Pierwsze punkty zdobyli zawodnicy V LO i wyszli na prowadzenie 2 : 0. Później skutecznie zagrali podopieczni p. Iwony i doprowadzili do remisu. Riposta rywali była jednak natychmiastowa. Kilkoma szybkimi akcjami po niecelnych rzutach naszych chłopaków przeciwnicy wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 16 : 5 dla V LO. 




Zajmując drugie miejsce w grupie nasi koszykarze pożegnali się z turniejem zajmując miejsce w przedziale 5 - 8. Do półfinałów awansowali jedynie zwycięzcy grup. Ekipa V LO zmierzyła się w nim z reprezentacją II LO i wygrała 16 : 12. W finale musiała jednak uznać wyższość obrońców tytułu czyli drużyny Akademickiego Liceum Mistrzostwa Sportowego i przegrała 9 : 15. Podium uzupełniła reprezentacja I LO, która w meczu o III miejsce pokonała II LO 13 : 7.


W poniedziałek 29 kwietnia do rywalizacji w koszykówce 3x3 staną drużyny żeńskie. Podopieczne p. Iwony Wysokińskiej będą rywalizowały w hali sportowej Szkoły Podstawowej nr 52 na Felinie. O wynikach z pewnością poinformuję.

                                                                                                            Piotr Nizioł

czwartek, 25 kwietnia 2024

Przygoda w Janowie Lubelskim 3

 Opisując wczorajszy dzień, zupełnie wyleciała mi z głowy jeszcze jedna atrakcja, której drugiego dnia pobytu w Janowie Lubelskim doznali uczestnicy wycieczki. Pomiędzy kolacją a Belgijką były nocne podchody w lesie. Nie będę uzupełniał wczorajszego wpisu, bo kto miał go przeczytać, to już to zrobił i jego wiedza na temat oferty p. Adama z Zoom Natury będzie niepełna. Poświęcę podchodom kilka zdań w dzisiejszym wpisie, dzięki czemu będzie on dłuższy, bo ostatniego dnia mieliśmy tylko grę terenową z zagadką kryminalną. No to wracam na chwilę do wtorkowego wieczoru.

Po kolacji, kiedy słońce schowało się nie tylko za lasem, zostaliśmy podzieleni na trzy zespoły i każdy z nich w asyście miejscowego animatora udał się do lasu. Zadaniem każdego z nich było odnalezienie ukrytych na drzewach poleceń, rozwiązanie ich i dotarcie do skarbu. 

        

Każdy zespół miał do dyspozycji tylko jedną latarkę otrzymaną od naszego przewodnika. Nie było więc łatwo znaleźć kartki z poleceniami. Rozwiązanie ich było jednocześnie wskazówką do kierunku dalszych poszukiwań. 


Na końcu, na każdy zespół czekała nagroda. Nie wiem jakie skarby przypadły innym zespołom, mój znalazł trzy marchewki. Co się z nimi stało pozostanie tajemnicą tych dwóch uczestników wycieczki.


Ostatniego dnia, bezpośrednio po śniadaniu udaliśmy się do lasu. Czekało tam na nas trzech instruktorów, którzy poprowadzili grę terenową połączoną z rozwiązywaniem zagadek kryminalnych. 



Za prawidłowe wykonanie zadania, zespół otrzymywał kolejne wskazówki ułatwiające rozwiązanie zagadki. Jednym z zadań było ułożenie prostokąta z fragmentów na jakie wcześniej został pocięty. W naszym zespole znalazł się domorosły mistrz glazurnictwa i po kilku minutach ułożył łamigłówkę.


Innym zadaniem było budowanie wieży z klocków, które układano jeden na drugim za pomocą "dźwigu" obsługiwanego przez cały zespół. Najlepszymi budowniczymi został zespół p. Kingi.



Było także wyjątkowe, "leśne koło fortuny". Po zakręceniu, wskazówka pokazywała szczęściarza, który miał wykonać wylosowane zadanie. Polecenia były przeróżne. Na przykład znalezienie pięciu różnych liści opadłych na ziemię, albo przyniesieniu 100 szyszek. Za wykonanie zadania była nagroda w postaci kolejnych wskazówek niezbędnych do rozwiązania zagadki.



Uczestnicy zabawy przy okazji mogli nabyć umiejętności przydatne w życiu codziennym albo związane z planami na przyszłość. Pisałem już o mistrzu glazurnictwa. Inny z chłopaków wykazał się z kolei wyjątkową znajomością hydrauliki. Z takimi umiejętnościami mogą obydwaj zakładać firmę i wyjeżdżać na jakieś zagraniczne saksy bez perspektywy pracy na zmywaku.



Ciekawym zadaniem było "kierowanie wężem niewidomych". Polegało ono na doprowadzeniu zespołu do szałasu. Kierownik drużyny był na końcu węża i specjalnymi sygnałami polegającymi na uciskaniu ramion, popychaniu bądź hamowaniu stojącego przed nim uczestnika zabawy miał doprowadzić zespół do celu. Mój zespół zrobił to sprawnie bez zbędnego nakładania kilometrów po lesie.



Największym zainteresowaniem ze wszystkich zadań cieszył się żyroskop. Nie każdemu służył ale ci co skorzystali wiedzą teraz czy mogą zostać w przyszłości pilotem czy nawet kosmonautą.

Po wykonaniu wszystkich zadań i zgromadzeniu wskazówek, zespoły przedstawiały swoje ustalenia związane z zagadkami kryminalnymi. Najlepiej poszło zespołowi p. Kingi i p. Ewy. Drugie miejsce przypadło ekipie p. Roberta. Moi podopieczni wprawdzie nie do końca ustalili kto był hersztem bandy, jakim samochodem się poruszał, jaką bronią dysponował, ilu miał członków gangu i gdzie miał siedzibę ale za to nabyli wyjątkowe sprawności, które z pewnością przydadzą im się w ich życiu.



Po wyjściu z lasu wróciliśmy do stadniny, gdzie czekaliśmy na autokar, którym wróciliśmy do Lublina. Jeżeli zainteresowałem swoją relacją z wycieczki inne klasy, to nic nie stoi na przeszkodzie abyście i wy mogli pojechać do Janowa Lubelskiego. Oferta pobytu organizowanego przez Zoom Natury może być taka jak nasza ale może zawierać wiele innych atrakcji. Wszystko można ustalić. Po wszelkie informacje zgłaszajcie się do nauczycieli wychowania fizycznego. Chyba każdy z nas miał okazję być na podobnej wycieczce i z pewnością nie odmówi wam pomocy. A jak zechcecie, to możemy i was tam zabrać.

                                                                                                                Piotr Nizioł

środa, 24 kwietnia 2024

Przygoda w Janowie Lubelskim 2

 Podobnie jak wczoraj, z jednodniowym poślizgiem, opiszę i pokażę to jak drugi dzień wycieczki do Janowa Lubelskiego spędzały klasy I AT i I BDT. Jak wspomniałem w zakończeniu poprzedniego wpisu, rolę budzików w naszej kwaterze pełniły konie, które miały stajnie pod naszymi pokojami. Już od piątej rano słychać było ich rżenie i głośne stukanie kopytami, czym domagały się jedzenia, wypuszczenia na wybieg albo jednego i drugiego.


Przywołaliśmy jednego do siebie i w imieniu wszystkich uczestników wycieczki poprosiliśmy o nieco cichsze zwracanie na siebie uwagi. Zobaczymy czy posłuchały naszych próśb.


Kiedy już i reszta wycieczkowiczów była na chodzie udaliśmy się na śniadanie, żeby mieć zapas energii na czekające nas atrakcje podczas drugiego dnia pobytu w Janowie Lubelskim.


Pierwszą wtorkową atrakcją była wizyta w parku linowym przy zalewie. Zgodnie z procedurami instruktorzy pomogli wszystkim założyć uprząż zabezpieczającą i dokonali szkolenia przed wejściem na trasy w koronach drzew. Zanim tak się stało, to były jeszcze próbne zjazdy tyrolką z niskiej platformy. Wszystko po to, żeby uczestnicy naszej wycieczki mogli określić swoją odwagę, siłę i umiejętności. Są to niezbędne kryteria do wyboru trudności trasy.





Kiedy każdy miał za sobą pierwsze próby, przyszedł czas na wspinanie się i spacer w koronach drzew. Na tych kilku poniższych zdjęciach zobaczycie jedynie nieliczne atrakcje czekające na uczestników.







Po tym jak ostatni linoskoczek zjechał na tyrolce udaliśmy się na obiad, po którym czekał nas gwóźdź wtorkowego programu. Tą atrakcją był przejazd terenówkami po leśnych bezdrożach. Grupa wybrała wersję czystą czyli bez wypychania samochodów z błota czy pasku. Do dyspozycji mieliśmy dwa pojazdy. Jeden to chyba terenowa Toyota, drugi to ciężarówka Volvo.


Nie było możliwości, żeby cała nasza grupa pojechała jednym kursem. Gdy pierwsza z nich przemierzała leśne dukty, mokradła i wydmy, druga mogła w tym czasie pokopać, poodbijać piłkę lub porzucać frisbee na terenach zielonych przy stadninie. 


Pilotkami pierwszej grupy były p. Kinga Niedbała i p. Ewa Jóźwiak.


Kiedy przyszła kolej na drugą turę, miejsce pilota zajął p. Robert Podlecki a ja z uczestnikami wycieczki zajęliśmy miejsca na pace ciężarówki, która okazała się prawdziwym samochodowym potworem.  Nie było dla niej przeszkody nie do pokonania. Ogromne kałuże czy wysokie leśne wydmy pokonywała z dziecinną łatwością. 






Po tej terenowej jeździe, pomimo tego, że była to wersja czysta,  każdy musiał zmienić ubranie i się wykąpać. Odświeżeni udaliśmy się na kolację, która po tym wytelepaniu smakowała znakomicie. Przed snem była jeszcze jedna atrakcja. Na trawniku przed stadniną cała grupa odtańczyła wspólnie Belgijkę.


Wyczerpani trudami całego dnia, wszyscy udaliśmy się na zasłużony odpoczynek licząc na to, że konie dotrzymają słowa i dadzą nam się wyspać. Czy tak się stało napisze w kolejnym odcinku.

                                                                                                                Piotr Nizioł

Dzięki i powodzenia !!!

 W miniony piątek, tegoroczni maturzyści zakończyli swój rok szkolny i odebrali świadectwa ukończenia szkoły. Ten moment jest doskonałym mom...