wtorek, 23 maja 2023

Ach te dylematy...

    Od początków ludzkości życie kolejnych pokoleń pełne jest dylematów. Każdy chyba słyszał o kwestii, co było pierwsze(?). Jajko czy kura? W czasach wielkich odkryć geograficznych pojawiło się pytanie dotyczące zebry. Czy jest czarna w białe, czy biała w czarne pasy? Przed Kopernikiem ludzi zastanawiało co się kręci wokół czego. Czy Słońce wokół Ziemi, czy na odwrót? W czasach słusznie minionych Stanisław Bareja zajmował się kwestią zawartości cukru w cukrze a obecnie ludzie mają dylemat z tym co widzą na drzewie w Parczewie. Ja także miewam swoje dylematy. Pierwszy z jakim musiałem się zmierzyć, to o czym dzisiaj napisać. O sporcie czy o muzyce? Blog jest przecież sportowo - rockandrollowym głosem Podwala. Chcąc rozstrzygnąć pewną kwestię, która od kilku lat zaprząta moją głowę, postawiłem na muzykę. Okazja jaka nadarzyła się wczoraj wieczorem mogła w końcu rozwiać moje wątpliwości. No to po tym przydługim wstępie zaczynam.

   Przed blisko czterema laty robiąc turniej tenisa stołowego z okazji 450 - lecia Unii Lubelskiej zapamiętałem, że III miejsce zajął uczeń klasy I Paweł Szymański. Uległ on wtedy jedynie dwóm etatowym reprezentantom szkoły, Krzysiowi Ciołkowi i Gabrysiowi Gałęzowskiemu. 


Pomyślałem, że będę miał pożytek z Pawła jak jego starsi koledzy zakończą naukę na Podwalu. Pech chciał, że po kilku miesiącach wszystkich nas pozamykali w domach z powodu pandemii COVID 19. W tym czasie, w domach,  można było grać pewnie tylko w grę FIFA 19 a nie w tenisa stołowego. Stąd  mamy chyba osiągnięcia w e-sporcie. Po powrocie ze zdalnego nauczania, na kilku szkolnych uroczystościach zauważyłem, że dobrze zapowiadający się tenisista stołowy nieźle radzi sobie grając na perkusji w szkolnym zespole. Słuchając jak stuka w bębenki i w piłeczkę przy stole do pingponga zastanawiałem się czy Paweł jest lepszym perkusistą czy tenisistą stołowym. Rozmawiałem na jego temat z opiekunem szkolnego zespołu, p. Krzysztofem Zającem, od którego dowiedziałem się, że Paweł uczy się w Lubelskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej II stopnia. Zamieniłem też kilka zdań z samym Pawłem na temat jego muzycznych pasji. Ale to nie rozwiązało mojego dylematu. Okazja ku temu pojawiła się wczoraj wieczorem w Wirydarzu Centrum Kultury w Lublinie. 



Koncert dyplomowy Pawła rozpoczął się punktualnie o 19,00. Nasz uczeń grał tego dnia jako trzeci. Recitale jego poprzedników zrobiły na zgromadzonej publiczności no i na mnie ogromne wrażenie. Młodzi ludzie, których słuchają się instrumenty i tak sprawnie poruszają się w jazzie, to rzadkość. Nie jestem koneserem jazzu, wolę szeroko rozumianą muzykę rockową. Jednak setki koncertów, na których byłem, nauczyły mnie odróżniania prawdziwej sztuki od amatorstwa czy dobrego rzemiosła.


Nie byłem jedynym Podwalakiem, który zaciskał kciuki za jednego z nas podczas egzaminu. Wśród widowni wypatrzyłem kolegów z klasy Pawła. Damian i Kuba z koleżanką też kibicowali Pawłowi.


Wsparcie płynące z widowni ale przede wszystkim kunszt artystyczny, zaowocował maksymalną ilością punktów jaką naszemu uczniowi przyznała komisja egzaminacyjna uznając jego występ za wybitny. Paweł został dyplomowanym muzykiem. Coś czuję, że jeszcze o nim usłyszymy...


W krótkiej rozmowie po recitalu zdradziłem Pawłowi swoje życzenie. Chciałbym, żeby na mojej półce pojawiła się płyta z dedykacją i jego autografem. Artyści z Grabskiego mają na swoim koncie wiele takich wydawnictw, których jestem szczęśliwym posiadaczem. Półkę mam jednak dużą... Obietnica ze strony Pawła padła. Będę czekał z niecierpliwością. Tymczasem muszę zadowolić się otrzymanym naciągiem z jego werbla. To dla mnie wyjątkowa pamiątka, dla której znajdę godne miejsce. 


Po tym koncercie nie mam wątpliwości, że Paweł jest najlepszym tenisistą stołowym wśród rasowych perkusistów jazzowych, rockowych, bluesowych i wszelkich innych jakich poznałem. 

PS

Kto ma jeszcze na ten temat jakieś wątpliwości, to pozbędzie się ich w tym momencie. Jak kliknąłem "opublikuj", to wyświetliła się strona bloga z takim stanem licznika jak na zdjęciu poniżej. To musi być jakiś znak !!!


                                                                                                                    Piotr Nizioł