piątek, 16 lutego 2024

Słodki Mecz w subiektywnym obiektywie ;)

 Jak to się mówi?  "Lepiej późno niż później"... Zapraszam zatem do obejrzenia fotorelacji z przymrużeniem oka ze środowego meczu Nauczyciele vs Uczniowie, na który wejściówki zdobywaliście poprzez przyniesienie słodyczy.


Uzbierało się ich aż 74,6 kg. Wszystkie zostały spakowane i ostatecznie pojechały do Domu Pomocy Społecznej w Matczynie.


Zanim jednak wszystko zostało zebrane, zważone i przetransportowane, to odbył się niezapomniany mecz siatkówki Nauczyciele vs Uczniowie. Kilka fotek zamieściłem bezpośrednio po wydarzeniu. Dzisiaj pora na większą ich porcję. Oglądajcie do woli, może zobaczycie na nich siebie.


Drużyna uczniów, ze srebrnymi medalistkami Licealiady w składzie, nie spodziewała się chyba wielkiego oporu ze strony swoich nauczycieli. Do rozgrzewki stanęła jedynie wyjściowa szóstka.


Zupełnie inaczej było w obozie nauczycieli. Tu była pełna mobilizacja całej drużyny i dogłębna analiza taktyczna kapitana drużyny. 



Kiedy drużyny były gotowe, nastąpiła kolejna odsłona widowiska. Niczym podczas meczu ligi NBA kolejni zawodnicy wbiegali na parkiet przy skocznych dźwiękach muzyki.


Do przedmeczowego losowania, kapitan nauczycieli przygotował się zdecydowanie lepiej niż jego odpowiednik z drużyny uczniów. Życzliwe spojrzenie pani arbiter jest równie ważne, a może nawet ważniejsze od umiejętności :)


To kolejny element przedmeczowej taktyki. Parafrazując klasyka: "mecz meczem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie".



Siłę argumentów widać było także podczas przedmeczowej mobilizacji zespołów.




Po tych wszystkich elementach ceremoniału, mecz w końcu się zaczął. Z drużyny uczniów każda/każdy mógł zdecydować od którego z nauczycieli zagrywkę odbierać a od kogo lepiej puścić na asa. Czy samej/samemu zaserwować nie do obrony czy zagrać w siatkę...



Przez wielu oglądających środowy mecz, p. Jarosław Mucha został uznany za MVP tego spotkania. Po jego atomowych zagrywkach wystraszeni uczniowie mogli bezradnie szukać wzrokiem piłki. Macie szczęście, że nie serwował z wyskoku, bo mógł... Wszystko mógł zrobić.







My nie mieliśmy takich kłopotów jak uczniowie. Perfekcyjny odbiór, skuteczne rozegranie i "wbicie gwoździa" w pierwszy metr, to nasza firmowa akcja. Do tego atak "z bociana" czy minięcie bloku i były powody do radości. 


Równie skutecznie radziliśmy sobie w grze obronnej. Jeżeli nawet naszym przeciwnikom udało się przebić przez nasz blok, to w odwodzie zawsze był ktoś do asekuracji.



Jak to w prawdziwym meczu, zdarzały się także sytuacje kontrowersyjne. Do ich rozstrzygnięcia stosowane były najnowsze osiągnięcia techniki. Powyżej macie dwie sytuacje, które wyjaśniła dopiero szczegółowa analiza w systemie challange. Widać na nich kto dotyka siatki.





Dużym wsparciem dla nas były nasze koleżanki, które zachęcały publiczność do gromkiego dopingu po naszych udanych akcjach. Nic dziwnego , że osiągnęliśmy wyraźną, optyczną przewagę na boisku a nasi przeciwnicy mogli tylko bezradnie patrzeć na nasze poczynania.




Po ostatniej akcji my mogliśmy odtańczyć radosny taniec zwycięstwa a naszym rywalom zostało tylko pogratulowanie nam skutecznej i widowiskowej gry.





Nic dziwnego, że licznie zgromadzona widownia chciała autograf albo wspólną fotkę ze swoimi nowymi idolami. 



Po meczach stanęliśmy do wspólnej fotki i pojawiła się propozycja aby cyklicznie spotykać się w podobnym gronie angażując się przy okazji w różne akcje charytatywne. Ja osobiście nie mam nic przeciwko temu ale zdjęcia robi i kolejną relacje pisze ktoś inny. Ja nie chcę  się ciągle ukrywać przed swoimi fanami. Zgodnie z wytycznymi ja tylko oglądałem i opisywałem fotki.

                                                                                                        Piotr Nizioł


Nasi w LLTSA

 Rozgrywki Lubelskiej Ligi Tenisa Stołowego Amatorów zakończyły się pod koniec marca. Pisałem o tym dokładnie 20 marca, w dniu ostatniego me...