Poniedziałek był dla naszej szkolnej społeczności dniem koszykówki. Zdecydowały o tym dwa wydarzenia. Pierwsze z nich, to udział naszej męskiej reprezentacji w II fazie rozgrywek Licealiady, drugie natomiast, to doroczny charytatywny "Mecz Słodkich Serc". Te dwa wydarzenia ukazały dwa odmienne oblicza jednej gry zespołowej. Ale po kolei.
Do II fazy Licealiady w koszykówce nasza reprezentacja prowadzona przez p. Iwonę Wysokińską, której asystowała p. Dorota Szczerba,zakwalifikowała się po wygraniu dwóch spotkań w grupie eliminacyjnej (z MLO Paderewski i VI LO). Los przydzielił nas do grupy z ubiegłorocznymi mistrzami (ALMS) oraz zdobywcami brązowych medali Licealiady (V LO). W takim towarzystwie nie należeliśmy do faworytów grupy. Wczorajsze mecze to potwierdziły. W potyczce z obrońcami tytułu, reprezentacją Akademickiego Liceum Mistrzostwa Sportowego, które naszpikowane jest medalistami mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych byliśmy bez szans. Mecz zakończył się naszą porażką 9 : 97. Przy takim wyniku wraca dyskusja na temat zasadności rywalizacji amatorów, jakimi są nasi koszykarze, z profesjonalistami trenującymi po kilka godzin dziennie i grającymi w klubach. Prawda jest taka, że w takiej grze jaką jest koszykówka, taka rywalizacja nie może skończyć się inaczej. Dla koszykówki nie jest to dobre. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z tego meczu.
W drugim wczorajszym spotkaniu nasza reprezentacja zmierzyła się z drużyną V LO. Jak wspomniałem na początku, to ubiegłoroczni brązowi medaliści. Po porażce z ALMS-em naszym trudno było sie zmobilizować i mecz zakończył się porażką 15 : 66. Oto kilka migawek z tego spotkania, które otrzymałem od p. Doroty Szczerby.
Jako podsumowanie wczorajszego turnieju na usta ciśnie mi się cytat z Józefa Piłsudskiego "Być zwyciężonym i nie ulec, to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach, to klęska". Nasi koszykarze zakończyli tegoroczną edycję Licealiady w przedziale miejsc 5-6. To duży sukces i wierzę, że za rok będzie jeszcze lepiej.
Zupełnie inny wymiar koszykówki miał miejsce wczoraj w Hali MOSiR. Tam odbył się 29 Mecz Słodkich Serc. Anonsując go w miniony piątek wspomniałem, że drużynę lubelskich sportowców poprowadzi nasz nauczyciel, p. Piotr Choduń. Przez myśl mi jednak nie przeszło, że zrobi to w tak spektakularny sposób. Kto był ten wie o czym myślę. Reszta przeczyta i zobaczy na fotkach. Ja należałem do tych szczęśliwców, którzy to wydarzenie mogli oglądać "na żywo".
Wracając wczoraj ze szkoły zatrzymałem się przy osiedlowym sklepie, kupiłem trochę słodyczy, w domu zjadłem obiad i później z zakupami udałem się do Hali MOSiR. Bohaterami wczorajszego meczu były reprezentacje lubelskich koszykarek i koszykarzy oraz drużyna złożona z przedstawicieli innych dyscyplin, którą prowadził p. Piotr Choduń a asystowała mu p. Beata Stepaniuk - Kuśmierzak - Zastępca Prezydenta Miasta Lublin.
Jak widzicie nasz nauczyciel poszedł na całość i wystąpił w stroju Shreka. Nic dziwnego, bo taki pseudonim boiskowy miał w trakcie swojej kariery jako zawodnik rugby KS Budowlani Lublin. W składzie drużyny prowadzonej przez p. Piotra Chodunia były piłkarki ręczne MKS FunFloor, rugbiści Edach Budowlanych, piłkarze Motoru i siatkarze Bogdanki LUK Lublin. Mecz zakończył się wygrana połączonej drużyny koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS oraz koszykarzy Polskiego Cukru Start Lublin 86 : 65. Nie wynik na parkiecie był jednak najważniejszy. Zdecydowanie ważniejszy był cel charytatywny oraz dobra zabawa. Podczas wczorajszego meczu zebrano ponad 1300 kilogramów słodyczy, które w paczkach świątecznych zostaną przekazane wychowankom domów dziecka. Ponadto różne instytucje wspomagające oraz sponsorzy indywidualni przekazali domom dziecka masę sprzętu sportowego. Zobaczcie jaką atmosferę z wczorajszego meczu na parkiecie hali MOSiR udało mi się utrwalić.
Mecz Słodkich Serc rzutem sędziowskim rozpoczęła red. Ewa Dados, pomysłodawczyni akcji
Okrzyk Drużyny Słodkich Serc