poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Jeszcze raz o strojach

 W kalendarzu mamy dopiero trzeci dzień kwietnia a ja już dwa razy w tym miesiącu pisałem o koszulkach i dzisiaj zamierzam kontynuować ten temat. Tym razem jednak nie w odniesieniu do strojów reprezentacyjnych a do zwykłych strojów na lekcje wychowania fizycznego. W tym zakresie nastąpiło w ostatnich latach znaczne obniżenie standardów. W dużej mierze zawdzięczamy to zdalnemu nauczaniu, podczas którego w lekcji WF-u można było uczestniczyć w piżamie czy nawet w szlafroku. Niektórym taka stylówa bardzo odpowiadała i teraz są próby przemycenia niestandardowych strojów na zwykłe lekcje wychowania fizycznego. Pewnie zastanawiacie się co takiego mam na myśli. Zanim to wytłumaczę, to przypomnę, że w "Regulaminie korzystania z sali gimnastycznej" czy w "Kontrakcie uczeń - nauczyciel" mamy określony prawidłowy strój. Może to być dres, legginsy, krótkie spodenki, koszulka lub bluza. Wszystko to powinno być jednak w odpowiednim rozmiarze, stanie, z właściwego materiału i stosowne do okoliczności. W praktyce różnie to wygląda. Nie wiem dlaczego wiele dziewcząt upodobało sobie bluzy przynajmniej o dwa rozmiary za duże, nierzadko z kapturami. W sali gimnastycznej jakikolwiek opad atmosferyczny nam nie grozi, a jak pada na dworze, to i tak nie wychodzimy na boiska. Inne z kolei lubują się w zbyt krótkich koszulkach, nierzadko nadmiernie wydekoltowanych zarówno z przodu jak i z tyłu. Jeżeli chodzi o dolną część stroju, to tutaj jest zdecydowanie lepiej choć zdarzają się kwiatki w postaci legginsów typu "dzwony", które bardziej kojarzą się z występami estradowymi z lat 70 - tych niż z lekcjami WF.




Aż strach pomyśleć co by się mogło stać gdyby ktoś przydepnął taki kawałek nogawki podczas biegu. 
   Nie pomyślcie sobie tylko, że czepiam się jedynie stroju dziewcząt. Zacząłem od nich z uwagi na moją nienaganna kulturę osobistą, która nakazuje mi kobiety zawsze puszczać przodem. Chłopcy też mają swoje grzechy i to być może nawet większe od dziewcząt. Głównie chodzi mi o świeżość. Tak się składa, że w szkole mam 75 % zajęć z dziewczętami i nader często spotykam się z ich uwagami, że nie wejdą do szatni czy siłowni po chłopakach. W takich sytuacjach zawsze im mówię, że tak pachną krew, pot i łzy. Ile jednak można ściemniać? A wystarczy po lekcji schować koszulkę do reklamówki, zanieść do domu i na następną lekcję przynieść inną zamiast zostawiać używaną w szafce i zakładać na kolejną lekcję. Szczęśliwie dzisiaj, po kilkudniowej awarii, wróciła do szkoły "polityka ciepłej wody w kranie". Chwilowo ta ciepła woda była nawet na podłodze i gwałtownie, niczym rwący potok górski, jej granica zbliżała się do sali gimnastycznej. Na szczęście szybko zakręciłem poodkręcane kurki w szatni 41 a panie woźne sprawnie zebrały wodę z podłogi na korytarzu przy sali gimnastycznej. Drugim grzechem chłopaków są obrazki na ich koszulkach. Przypominam, że w szkole nie ma miejsca na reklamowanie alkoholu a przy okazji relacji z warsztatów z pracownikami AWF byłem zmuszony do wymazywania z koszulki ogromnego logo naszych rodzimych zakładów piwowarskich. Nie można także eksponować na odzieży przemocy czy wulgaryzmów a takie także czasami znajdują się na koszulkach chłopaków.

   Z dużymi oporami zdecydowałem się poruszyć dzisiaj ten temat ale zostawiając go bez komentarza musimy wszyscy liczyć się z tym, że rzeczywistość może być coraz gorsza. A mamy przecież tak piękne tradycje w zakresie wyglądu naszych uczniów podczas lekcji wychowania fizycznego. Jeszcze tak niedawno wiele klas decydowało się na jednolite stroje, które wyróżniały je spośród innych. Brylowały w tym oczywiście klasy "usportowione" i "mundurowe" ale i w innych klasach licealnych czy technikum nie brakowało takich praktyk. Zobaczcie jak to fajnie wyglądało.

Tak prezentowała się klasa p. Ewy Jóźwiak, do której uczęszczała p. Kinga Niedbała. Na drugim planie, w czerwonych koszulkach, ćwiczyła klasa p. Piotra Chodunia

Do tego zdjęcia dziewczęta z klasy p. Roberta Podleckiego pozowały w swoich strojach na WF, chłopcy jeszcze takich nie mieli i wykorzystali stroje reprezentacyjne

Wkrótce jednak i chłopcy z klasy p. Roberta Podleckiego ćwiczyli już w nowych koszulkach

A tak prezentowała się klasa "mundurowa", której wychowawczynią była p. Ewa Jóźwiak

Różnice pomiędzy wyglądem obecnych klas a tymi sprzed kilku lat widoczne są chyba wyraźnie. Może warto by było wrócić do takich standardów. Zdaję sobie sprawę, że to może być wydatek finansowy ale na markowe bluzy czy koszulki wydajecie niejednokrotnie więcej a ich przydatność i wygoda w użytkowaniu pozostawiają niejednokrotnie wiele do życzenia. A może któraś z klas wpadła na pomysł, żeby jutro podczas "Dnia otwartych drzwi" przynieść do szkoły białe t-shirty i w sali 134 w godzinach 13,00 - 15,00 wydrukować sobie w technice sitodruku komplet strojów dla klasy. Zachęcam.

                                                                                                        Piotr Nizioł