Przedwczoraj opisywałem wyczyn Adriana Juchnowicza, ucznia klasy IV FT. Dzień później odbyłem z nim półgodzinną rozmowę. Wiem po niej, że Adrian ma swoją pasję, której oddaje się bez reszty i śmiało można o nim powiedzieć, że jest bardzo pozytywnie zakręcony. Przeczytajcie streszczenie naszej rozmowy.
PN
W minioną sobotę uczestniczyłeś w ultramaratonie Kampinoska Setka 102 km. Skąd u Ciebie takie zainteresowanie ekstremalnymi biegami?
AJ
Inspiracją dla mnie był Robert Karaś. Zawsze podziwiałem jego wyczyny.
PN
Nie przeszkadza Ci, że w ostatnim czasie wokół jego osoby toczy się dyskusja o stosowanie zabronionego wspomagania?
AJ
Słyszałem o tym. Nie jestem jednak kompetentny, żeby to oceniać. Wiem, że nadal startuje i łamie kolejne bariery. Ja też chcę sprawdzać możliwości swojego organizmu.
PN
Od dawna pociąga Cię bieganie ekstremalne?
AJ
Kampinoska setka 102 km, to mój pierwszy w życiu ultramaraton. Dotychczas biegałem zdecydowanie krótsze dystanse. Co roku uczestniczę w Biegu Jezior, którego trasa przebiega pomiędzy jeziorami Krasne i Maśluchowskie. Dystans tego biegu, to jednak zaledwie 6,5 kilometra. W ubiegłym roku stanąłem na najniższym stopniu podium w tym biegu.
PN
Jak przygotowywałeś się do Kampinoskiej setki?
AJ
Przygotowania rozpocząłem we wrześniu ubiegłego roku. Jestem typem samotnika więc pracowałem głównie sam. Jednak pokonanie ponad 100 kilometrów, to duże wyzwanie i niezbędne jest doświadczenie i konsultacje z ludźmi mającymi wiedzę i doświadczenie w tym zakresie. Znalazłem takie osoby. Pomagali mi w tym ludzie ze sztabu szkoleniowego Motoru Lublin. Trener personalny oraz fizjoterapeuta.
PN
Pokonanie 102 kilometrów zajęło Ci 12 godzin 47 minut i 8 sekund. Czy był ustalony jakiś limit na pokonanie trasy?
AJ
W Kampinoskiej setce było to 16 i pół godziny. Pokonałem zatem trasę z dużym zapasem.
PN
Jak wygląda odżywianie, suplementacja i nawadnianie podczas tak ekstremalnego wysiłku?
AJ
Każdy z biegaczy ma ze sobą jakieś żele energetyczne i izotoniki, z których korzysta w czasie biegu. Na trasie były także rozlokowane punkty odżywcze, w których wolontariusze podawali wodę, colę oraz izotoniki. Dostępne były także orzeszki, bakalie, ciastka i żelki. Można było także wybrać owoce: banany, pomarańcze, arbuzy, pomidory etc.
PN
Czy w takim ultramartonie przez cały czas się biegnie czy można sobie pozwolić na odrobinę marszu?
AJ
Generalnie trzeba cały czas być w ruchu. Zatrzymanie się może skutkować tym, że już się nie ruszy. Kiedy dotarłem do mety, po kilkunastu minutach zupełnie "odjęło mi nogi".
PN
Wiem, że do biegu przygotowywałeś się ponad pół roku. Jak długo dochodzi się do siebie po ukończeniu takiego ultramaratonu?
AJ
Dokładnie, to jeszcze nie wiem. Do dzisiaj chodzę o kulach, bo jak już wspomniałem, po biegu "odjęło mi nogi". Krótko po dotarciu do mety trafiłem na SOR (szpitalny oddział ratunkowy), gdzie zrobiono mi badania. Moje wyniki nie budziły niepokoju. Ten wysiłek najgorzej zniosły moje stawy kolanowe. Powoli jednak dochodzę do siebie. Najbardziej służą mi automasaże poprzez rolowanie oraz zimne kąpiele.
PN
102 kilometry, to prawie 2 i pół razu więcej niż dystans biegu maratońskiego. Czy interesuje Cię udział w jakimś maratonie czy nie będziesz miał w takim biegu gdzie się rozpędzić?
AJ
Aktualnie interesują mnie ultramaratony. O 42 kilometrach i 195 metrach pomyślę, gdy będę gotowy na złamanie bariery 2 i pół godziny. Aktualnie biegam w tempie około 3 i pół godziny.
PN
Słyszałem o ultramartonach górskich. Czy tego typu biegi są w kręgu twoich zainteresowań?
AJ
Tak. Mam w planach udział w takim wyzwaniu. Wcześniej jednak planuję udział w triathlonie. We wrześniu odbywa się Castle Triathlon Malbork. Zamierzam zmierzyć się z trasą biegową, rowerową i z pływaniem. Późną jesienią znajdę także czas na jakiś ekstremalny bieg górski.
PN
Przed pandemią COVID 19, nasz nauczyciel p. Robert Podlecki ze swoim uczniem uczestniczyli w imprezie w ramach cyklu Runmageddon. Czy myślisz o udziale w takim wydarzeniu?
AJ
Słyszałem o tym cyklu. Wiem jednak, że oprócz wytrzymałości biegowej niezbędna jest tam także siła i specyficzne umiejętności ruchowe. Być może kiedyś zdecyduję się na udział. Teraz jeszcze nie.
PN
Dziękuję za rozmowę i życzę realizacji wszystkich planów sportowych. Z pewnością napiszę o nich na blogu.
Piotr Nizioł