Opisując wczorajszy dzień, zupełnie wyleciała mi z głowy jeszcze jedna atrakcja, której drugiego dnia pobytu w Janowie Lubelskim doznali uczestnicy wycieczki. Pomiędzy kolacją a Belgijką były nocne podchody w lesie. Nie będę uzupełniał wczorajszego wpisu, bo kto miał go przeczytać, to już to zrobił i jego wiedza na temat oferty p. Adama z Zoom Natury będzie niepełna. Poświęcę podchodom kilka zdań w dzisiejszym wpisie, dzięki czemu będzie on dłuższy, bo ostatniego dnia mieliśmy tylko grę terenową z zagadką kryminalną. No to wracam na chwilę do wtorkowego wieczoru.
Po kolacji, kiedy słońce schowało się nie tylko za lasem, zostaliśmy podzieleni na trzy zespoły i każdy z nich w asyście miejscowego animatora udał się do lasu. Zadaniem każdego z nich było odnalezienie ukrytych na drzewach poleceń, rozwiązanie ich i dotarcie do skarbu.
Każdy zespół miał do dyspozycji tylko jedną latarkę otrzymaną od naszego przewodnika. Nie było więc łatwo znaleźć kartki z poleceniami. Rozwiązanie ich było jednocześnie wskazówką do kierunku dalszych poszukiwań.
Na końcu, na każdy zespół czekała nagroda. Nie wiem jakie skarby przypadły innym zespołom, mój znalazł trzy marchewki. Co się z nimi stało pozostanie tajemnicą tych dwóch uczestników wycieczki.
Ostatniego dnia, bezpośrednio po śniadaniu udaliśmy się do lasu. Czekało tam na nas trzech instruktorów, którzy poprowadzili grę terenową połączoną z rozwiązywaniem zagadek kryminalnych.
Za prawidłowe wykonanie zadania, zespół otrzymywał kolejne wskazówki ułatwiające rozwiązanie zagadki. Jednym z zadań było ułożenie prostokąta z fragmentów na jakie wcześniej został pocięty. W naszym zespole znalazł się domorosły mistrz glazurnictwa i po kilku minutach ułożył łamigłówkę.
Innym zadaniem było budowanie wieży z klocków, które układano jeden na drugim za pomocą "dźwigu" obsługiwanego przez cały zespół. Najlepszymi budowniczymi został zespół p. Kingi.
Było także wyjątkowe, "leśne koło fortuny". Po zakręceniu, wskazówka pokazywała szczęściarza, który miał wykonać wylosowane zadanie. Polecenia były przeróżne. Na przykład znalezienie pięciu różnych liści opadłych na ziemię, albo przyniesieniu 100 szyszek. Za wykonanie zadania była nagroda w postaci kolejnych wskazówek niezbędnych do rozwiązania zagadki.
Uczestnicy zabawy przy okazji mogli nabyć umiejętności przydatne w życiu codziennym albo związane z planami na przyszłość. Pisałem już o mistrzu glazurnictwa. Inny z chłopaków wykazał się z kolei wyjątkową znajomością hydrauliki. Z takimi umiejętnościami mogą obydwaj zakładać firmę i wyjeżdżać na jakieś zagraniczne saksy bez perspektywy pracy na zmywaku.
Ciekawym zadaniem było "kierowanie wężem niewidomych". Polegało ono na doprowadzeniu zespołu do szałasu. Kierownik drużyny był na końcu węża i specjalnymi sygnałami polegającymi na uciskaniu ramion, popychaniu bądź hamowaniu stojącego przed nim uczestnika zabawy miał doprowadzić zespół do celu. Mój zespół zrobił to sprawnie bez zbędnego nakładania kilometrów po lesie.
Największym zainteresowaniem ze wszystkich zadań cieszył się żyroskop. Nie każdemu służył ale ci co skorzystali wiedzą teraz czy mogą zostać w przyszłości pilotem czy nawet kosmonautą.
Po wykonaniu wszystkich zadań i zgromadzeniu wskazówek, zespoły przedstawiały swoje ustalenia związane z zagadkami kryminalnymi. Najlepiej poszło zespołowi p. Kingi i p. Ewy. Drugie miejsce przypadło ekipie p. Roberta. Moi podopieczni wprawdzie nie do końca ustalili kto był hersztem bandy, jakim samochodem się poruszał, jaką bronią dysponował, ilu miał członków gangu i gdzie miał siedzibę ale za to nabyli wyjątkowe sprawności, które z pewnością przydadzą im się w ich życiu.
Po wyjściu z lasu wróciliśmy do stadniny, gdzie czekaliśmy na autokar, którym wróciliśmy do Lublina. Jeżeli zainteresowałem swoją relacją z wycieczki inne klasy, to nic nie stoi na przeszkodzie abyście i wy mogli pojechać do Janowa Lubelskiego. Oferta pobytu organizowanego przez Zoom Natury może być taka jak nasza ale może zawierać wiele innych atrakcji. Wszystko można ustalić. Po wszelkie informacje zgłaszajcie się do nauczycieli wychowania fizycznego. Chyba każdy z nas miał okazję być na podobnej wycieczce i z pewnością nie odmówi wam pomocy. A jak zechcecie, to możemy i was tam zabrać.
Piotr Nizioł