piątek, 22 grudnia 2023

Jak komfortowo i bezpiecznie bawić się na lodzie i śniegu - część II

W II części mini – poradnika o bezpieczeństwie podczas zabaw w okresie zimowym czas na aktywności ruchowe na śniegu. Zacznę od nart a właściwie od ich doboru. Musicie przede wszystkim wiedzieć co na tych nartach będziecie robić. Czy będziecie na nich biegać jak Justyna Kowalczyk?


Czy może zjeżdżać jak Maryna Gąsienica?

A może tak jak kiedyś Jagna Marczułajtis?

Bo tak jak Piotrek Żyła, to raczej nie…

Krótko mówiąc do biegania służą „biegówki”, do zjeżdżania „zjazdówki” i snowboard a do skoków „skoczkówki” (autorska nazwa jednego z moich uczniów z podstawówki). Jeżeli nie posiadacie swoich nart, to proponuję skorzystanie z wypożyczalni. Przy każdym szanującym się stoku narciarskim są takie miejsca, gdzie można wypożyczyć buty, narty, kijki i kaski. Nie polecam natomiast przekopywania strychów w poszukiwaniu sprzętu waszych rodziców, tym bardziej dziadków. Tamte sprzęty zwane potocznie „boazerią” mogą być powodem traktowania was na stoku z lekkim przymrużeniem oka. Jeżeli już dobierzecie odpowiednie do zamiarów narty, to warto pomyśleć o ubraniu. Inaczej należy ubrać się do biegania na nartach a inaczej do zjeżdżania. Do biegania proponuję dresik, nie za luźny, ale wygodny. Pod dresikiem powinna znaleźć się jakaś cienka koszulka lub golfik i oddychająca bielizna. Na stopy zakładamy niezbyt grube, lecz ciepłe i chłonne, wysokie skarpety. Dopełnieniem stroju biegacza na nartach powinny być niezbyt grube rękawiczki oraz czapka lub opaska. Jeżeli będzie nieco chłodniej lub coś będzie padało, to na dresik proponuję założyć nieprzemakalny ortalion. Do szusowania ze stoku strój powinien być nieco inny. Powiem więcej. Inaczej ubierają się narciarze tradycyjni, a inaczej snowboarderzy, którzy stanowią taką narciarską subkulturę. Narciarze tradycyjnie ubierają się najczęściej w komplet narciarski, który składa się z wygodnej, przewiewnej kurtki z kieszeniami zapinanymi na zamki, pozwalającymi bezpiecznie schować w nich portfel, dokumenty, klucze, komórkę czy karnet na wyciąg; oraz z ocieplanych, nieprzemakalnych spodni na szelkach, zapinanych z przodu na zamek błyskawiczny. Pod taki komplet narciarski zakładamy odzież podobną do tej do biegania. Skarpety powinny być ciepłe, chłonne, dosyć wysokie, chroniące stopę przed wyziębieniem a podudzie przed otarciami od sztywnych butów narciarskich. Uzupełnieniem stroju narciarza zjazdowego powinny być ciepłe, nieprzemakalne i wzmacniane rękawice, gogle oraz kask ochronny. Snowboarder, jak pisałem wcześniej, ubiera się nieco inaczej. Ci od deski kochają luz. Ubierają się więc „na cebulkę”, najczęściej mając na wierzchu jakąś obszerną bluzę. W związku z tym, że taka bluza nie ma kieszeni, a pewne rzeczy wymagają schowania, to snowboarderzy zakładają osobliwe spodnie. Najczęściej są to bardzo luźne, z krokiem pomiędzy kolanami, mocne spodnie z zapinanymi kieszeniami na bokach nogawek. Takie portki na odpowiedniej wysokości ciała utrzymuje parciany pas, który jest tak zapięty aby umożliwić spodniom zsuwanie się poniżej talii. Zdrowe to z pewnością nie jest, ale za to umożliwia snowboarderom wykonywanie przeróżnych ewolucji. Z uwagi na te właśnie ewolucje, snowboarderzy powinni także mieć kask na głowie oraz mocne rękawice na dłoniach. Gdyby, mimo wszystko, znalazł się ktoś, kto będzie chciał jak Piotr Żyła poskakać, to powinien mieć specjalny kombinezon, który powinien mieć stosowną homologację. Jej brak grozi dyskwalifikacją  !!! Podsumowując część związaną z ekwipunkiem narciarza warto jeszcze pomyśleć o niewielkim plecaku. To na wypadek gdyby nie było możliwości zostawienia zwykłego obuwia w szatni czy w samochodzie. Do takiego plecaka można także schować kanapkę, mały termos z ciepłym napojem lub mapę, która pozwoli na powrót do domu. Wiecie już zatem jak dobrać sprzęt i w co się ubrać. Teraz kilka zdań na temat, gdzie jeździć (?). Do biegania polecam trasy biegowe, które z reguły wytyczane są wzdłuż leśnych dróg i ścieżek oraz profesjonalne stoki narciarskie do zjeżdżania. Takim obiektom towarzyszy przeważnie stosowna infrastruktura uzupełniająca w postaci wspomnianych wypożyczalni sprzętu z szatniami, restauracji i barów z toaletami czy punktów medycznych i serwisowych (czasami nie wytrzymuje narciarz, innym razem sprzęt). Profesjonalne trasy biegowe i zjazdowe są także z reguły sztucznie dośnieżane, co przy takiej pogodzie jak obecnie ma niebagatelne znaczenie. Istotną różnicą pomiędzy profesjonalnym stokiem a „oślą łączką” jest także wyciąg narciarski. Przy tej okazji chciałbym udzielić kilku wskazówek co do korzystania z nich. Wyciągi dzielą się na orczykowe, krzesełkowe (kanapowe) oraz kolejki linowe. Korzystając z każdego z tych udogodnień pamiętać należy o stosowaniu się do poleceń obsługi, które gwarantują bezpieczeństwo i komfort. Na wyciągach orczykowych jedziemy pod górę po wytyczonych torach, trzymając w jednej ręce kijki a drugą asekurując orczyk umieszczony pomiędzy udami. Jeżeli podczas wjazdu zdarza się wywrotka, to należy niezwłocznie zejść z toru jazdy. Korzystając z wyciągów krzesełkowych i kanapowych należy pamiętać, żeby ilość osób zgadzała się z liczbą miejsc oraz, żeby po zajęciu miejsca odpowiednio się zabezpieczyć. Podczas jazdy w górę nie wolno kołysać, rzucać czegokolwiek czy zbyt wcześnie zwalniać zabezpieczenie. W kolejkach linowych zachowujemy się tak jak w środkach komunikacji miejskiej.

Wiecie już, gdzie bezpiecznie można korzystać z uciech na śniegu. Czas zatem na kilka uwag czego unikać. Przede wszystkim odradzam korzystanie z przypadkowych górek, na których pod warstwą śniegu mogą znaleźć się kamienie, korzenie, koleiny lub inne niebezpieczne niespodzianki. Jeżeli nie ma innej możliwości i musowo korzystać z takiej górki, to trzeba pamiętać aby tor jazdy nie krzyżował się z drogami, ścieżkami, chodnikami, zbiornikami wodnymi lub na nich nie kończył. Unikajcie także zjazdów w lesie. O ile nie ma przeciwwskazań co do biegania po nim, to już zjeżdżanie może zakończyć się na jakimś drzewie.

Na koniec dzisiejszego odcinka parę rad dotyczących bezpiecznego saneczkowania.

O ubiorze i sprzęcie nie będę się już rozwodził. Najważniejsze to pamiętać o tym, że na sankach nie wolno zjeżdżać w miejscach gdzie zjeżdżają narciarze. Niebezpieczne jest także zjeżdżanie „na Indianina” czyli głową w dół. Istnieje taki sport jak skeleton, gdzie właśnie w ten sposób się jeździ, ale ma to miejsce na specjalnych torach i zawodnicy są odpowiednio zabezpieczeni. Od przeciętnego saneczkarza trudno wymagać aby jeździł w kasku. Podobnie jak to opisywałem przy nartach należy unikać krzyżowania się toru jazdy z innymi traktami oraz jazdy pomiędzy drzewami. Warto także pamiętać o tym, żeby po zjeździe nie dać się nabrać cwaniaczkom zachęcającym do dotknięcia językiem płozy sanek, bo będzie buba !!!

To tyle co miałem wam do powiedzenia. Mam nadzieję, że moje wskazówki pozwolą na bezpieczne i radosne korzystanie z zimowych uciech i w komplecie oraz w dobrym zdrowiu spotkamy się w szkole po feriach świątecznych a później po zimowych. Jako uzupełnienie moich osobistych przemyśleń i spostrzeżeń związanych z bezpiecznym uprawianiem sportów zimowych podaję link do strony, na której zapoznacie się z oficjalnym „Kodeksem narciarskim FIS” łącznie z komentarzami. Zachęcam do lektury.

https://www.narty.pl/bezpieczenstwo/kodeks-fis

                                                                                                                Piotr Nizioł

Połamania piór !!!

 "Wielka majówka" zakończona. Grille już pogaszone, zza okien od strony Czerniejówki nie dochodzą już do mnie dźwięki gitary i wes...