czwartek, 20 czerwca 2024

Taniec, bitwa i pokój

 Zgodnie z przedwczorajszą deklaracją przystępuję do dokładniejszego przedstawienia wydarzeń zorganizowanych przez nauczycieli wychowania fizycznego na "Dzień Sportu Szkolnego", który był częścią "Wakacyjnego tygodnia w Grabskim". Tym razem zacznę od końca czyli od tego co dla uczniów naszej szkoły przygotowały p. Dorota Szczerba, p. Ewa Jóźwiak i p. Iwona Wysokińska. Podbudowane ubiegłorocznym sukcesem "Bitwy balonowej", nasze Panie postanowiły ją powtórzyć.


Podczas gdy na innych arenach sportowych naszej szkoły trwały inne wydarzenia "Dnia Sportu", w garażu przy parkingu toczyła się zakrojona na szeroką skalę produkcja amunicji na balonową bitwę. Aktywnie włączyli się w nią nasi szkolni konserwatorzy, którzy nie tylko napełniali balony wodą ale także zajmowali się bezpiecznym dostarczeniem "amunicji" na miejsce bitwy. 


Zazwyczaj różnego rodzaju potyczki i bitwy poprzedzane są okrzykami i gestami mającymi wystraszyć przeciwnika. Najbardziej widowiskowym przykładem takiego działania jest chyba nowozelandzka Haka, która wywodzi się od Maorysów. Zwyczaj maoryskich wojowników przejęli tamtejsi rugbiści. Każdy mecz z udziałem reprezentacji Nowej Zelandii poprzedza ta taneczno - wokalna prezentacja.


Nasza szkolna "Bitwa balonowa" jest jednak czymś zupełnie innym i nie wyzwala takich emocji jak mecz rugby. Nasza bitwa jest kolorowa i radosna. Dlatego poprzedzają je nieco inne tańce.



Na początek wszyscy chętni do wzięcia udziału w bitwie, żeby się lepiej poznać, dobrali się w pary i odtańczyli Belgijkę. Zmieniając podczas tańca partnerki czy partnerów można było upatrzyć sobie potencjalnych sprzymierzeńców lub przeciwników. 



Dopełnieniem rozgrzewki przed bitwą była Makarena na tle Zamku Lubelskiego prowadzona przez p. Dorotę Szczerbę i Zosię Trybulską. Przy tak pięknej pogodzie z takim zespołem tanecznym wyglądał on wyjątkowo dostojnie. "Dom na Podwalu" też ładnie się prezentował jako tło dla naszych tancerzy.


Chcąc zobaczyć jak w obiektywie prezentuje się nasza szkoła i klasztor Dominikanów zobaczyłem, że z drugiej strony kolumny tanecznej Makarenę prowadziła p. Ewa Jóźwiak.


Po tańcach wszyscy uczestnicy stanęli na zbiórkę i zostali podzieleni na dwie drużyny. Panie prowadzące wydarzenie przypomniały jeszcze zasady bitwy i dały sygnał do zajęcia pozycji.



Drużyny ustawiły się na linii środkowej boiska, twarzą do swoich magazynów amunicji i czekały na umówiony sygnał znak do rozpoczęcia bitwy, który dała p. Dorota.







Obydwie drużyny raziły się nawzajem zmasowanym atakiem. Często trzeba było dobierać amunicję, która w zastraszającym tempie się kończyła. Wystarczyło jej na nieco ponad 5 minut zabawy. Tyle przygotowań i taka krótka frajda. Za rok zamiast taczek trzeba będzie zabezpieczyć chyba przyczepy. 



Po wyczerpaniu się amunicji p. Dorota ogłosiła wyniki. Nie wiem kto wygrał. Dla mnie zwycięzcą jest ten chłopak, który się najbardziej spocił. Zresztą wszyscy otrzymali jednakową nagrodę w postaci cukierka. Pani Iwona nie mogła się opędzić od chętnych. Ja sam podchodziłem ze trzy razy. Dla nikogo jednak nie zabrakło.





Po chwili odpoczynku i posileniu się cukierkami został ogłoszony rozejm. Jego jedynym postanowieniem było to, że na koniec trzeba po sobie posprzątać. Boisko pełne było "odłamków" balonowej amunicji i trzeba je było rozminować. Przy tak licznej gromadce zadowolonych uczestników zabawy trwało to tylko chwilę. Nasze boisko znowu było czyste. Zniknęły nawet kontury jubileuszowego logo szkoły, w których ustawiano puchary w czasie akcji "Lecę na 75 - lecie". O tym będzie jednak w kolejnym odcinku podsumowania "Dnia Sportu Szkolnego". Zaglądajcie tutaj.

                                                                                                            Piotr Nizioł

Coś będzie...

Zapraszam niebawem.                                                                                                    Piotr Nizioł